piątek, 1 lipca 2016

Wspólny mianownik wiertarki i słoca- udar...


Piję sobie właśnie pyszną mrożoną kawę, więc mózgu zaczął lepiej pracować. Ludzie kochani, czy Wy też bez kawy nie funkcjonujecie normalnie? Ja nie wiem co bym zrobiła bez tej dawki kofeiny. Szok, jak człowiek się uzależnia. No dobra, ale ja nie o kawie tylko chciałam Wam opisać moją głupotę. Ostatnio jak były te straszne upały, to poszłam sobie w samo południe na działkę się poopalać! No lepiej nie mogłam wymyślić. W samo południe w potworny upał poszłam sobie poleżeć na słońcu. Rozłożyłam leżaczek, usiadłam sobie wygodnie i tak mi się blogi zrobiło, że usnęłam na 30 minut. Szok, jak się obudziłam, to tak mi się w głowie kręciło, ze myślałam, że zemdleje. Spakowałam swój rzeczy i pojechałam do domu. Bardzo źle się czułam, głowa mnie okropnie bolała, a skóra piekła niemiłosiernie. Po wejściu do domu, zaśliniłam wszystkie rolety, by słońce nie wpadało do środka i pozamykałam wszystkie okna i zrobiłam sobie zimny okład na głowę.

Wypiłam chyba na raz litr wody i położyłam się na łóżku z zimnym okładem na czole. Do tej pory nie mogę sobie darować, tej swojej głupoty. Człowiek stary, a głupi. Nigdy już nie będę się opalała w taki upał, a na pewno nie o tej godzinie. Naprawdę uważajcie na te upały, bo udar cieplny, to nie przelewki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz